Camillie
Griffith
13.05.1985, Anchorage
Miała inny plan na życie, aniżeli urodzenie, wychowanie i osiedlenie się na stałe w Anchorage. Chciała podbijać świat, być modelką, malarką, aktorką, albo jakąś tam dziennikarką sportową, najlepiej w Europie, bo przecież tam tak kwitnie piłka nożna. Marzyła o Barcelonie, Paryżu, czy chociażby Warszawie, albo Moskwie. Ale nie, z planów zbyt wiele nie wynikło, poszła w ślady rodziców i postanowiła, że życie przecież może być też usłane różami w Anchorage - w co, do końca, nie wierzyła. Czasami wciąż ma niewyobrażalne pragnienie, by zacząć swoje całe życie od początku. Cam ma jednak dwadzieścia osiem lat i duszę wiecznego dziecka, które od czasu do czasu poważnieje, by przeprowadzić badania nad, jeszcze nie wymarłym, gatunkiem ptaków. Jest ornitologiem i twierdzi, że ptaki, A NIE PSY, są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. I ubolewa, że nie zrobiła wielkiej kariery, ale od biedy, może być i tą od ptaków, chociaż nie lubi mówić, że awifauna jest jej konikiem. Może spróbowałaby czegoś innego, fryzjerstwa, bycia barmanką, czy baristą, ale chciałoby się coś, ale absolutnie nic się w tym kierunku nie robi. Czeka się natomiast na cuda, a jak ich nie ma, to się poddaje i ze zgorzknieniem stwierdza, że nic w życiu nie wychodzi. Ale żeby coś wyszło, trzeba coś robić, czego Cam totalnie nie pojmuje. Użera się za to ze starszą o rok siostrą, Polly, wynajmując mieszkanie, w którym mają dla siebie po, bagatela, piętnaście metrów kwadratowych. Do rodziców nie mają jednak zamiaru wrócić z podkulonym ogonem, jak ich najstarszy brat Tom, który wymarzył sobie karierę w NBA, a gdy kariera legła w gruzach, musiał zając się sprzedawaniem używanych samochodów.
Cam nie lubi gejów, homofob jak się patrzy! Cam nie lubi też dzielenia łazienki o siódmej rano z Polly, ani jojczenia Toma, że życie tak bardzo dało mu po dupie, że pójdzie się uchlać i może do jakiegoś baru ze striptizem. Cama jest też do rany przyłóż i pomoże każdemu, o ile tym każdym nie jest jakiś gej, czy człowiek wyglądający jak gej, tudzież biseksualista, whatever. Czasami zbyt bardzo nadinterpretuje sytuację, czasami doszukuję się drugiego dna, którego w zasadzie nigdy nie znajduje, bo go zwyczajnie nie ma. Dramatyzuje i przesadza wtedy, kiedy nie powinna. A śmieje się, gdy tragedie rozgrywają się na jej oczach. Wierzy, że wszystko dzieje się nie bez powodu, więc skrupulatnie prowadzi dziennik, zapisując w nim nawet ilość przebytych kroków w ciągu dnia. W liczbach ukryta nasza przyszłość! Cierpi na nerwicę natręctw, zakupoholizm i w garażu, zamiast starego passata B5, trzyma trzy tuziny wypchanych ptaków. A gdy życie znów jej się wali i gdy zaczyna brakować na czynsz, Camillie bierze pod pachę Toma i chleje z nim, bo co im pozostało innego?
POWIĄZANIA
*
Cam zaprasza, Cam nie gryzie.
Sophia Bush, Bisz w tytule.
Ja jednak poprosze o jeszcze tydzień takiego obijania się, bo mam egzamin i muszę się nauczyć :D