Felicia Biancardi
22 lata ○ rodowita Włoszka ○ nauczycielka tańca
Felicia jest pozytywną postacią w tej całej historii. A przynajmniej tak myślą wszyscy, którzy z ową panienką mają do czynienia. Bo przecież osóbka o tak pięknej twarzy i pozytywnym nastawieniu do życia, nie może być niebezpieczna. W żadnym przypadku. A jednak z jakiegoś powodu wyemigrowała do Stanów, wybierając Anchorage na Alasce, jako swój nowy dom. Przecież każda normalna osoba nie rozpoczynałaby kariery od jakiejś biednej mieścinki. Tak, tak. Felicia się ukrywa, ale za żadne skarby nie zdradzi dlaczego, ani kto ją ściga.
Każdy dzień zaczyna niemal tak samo. Godzina joggingu w pobliskim parku, szybki prysznic, śniadanie w pośpiechu i leci na pierwszą godzinę zajęć z tańca. Uwielbia pracować z małymi dziećmi. Z nimi nigdy nie ma problemów. Może nie licząc braku koordynacji. Feli poświęca się swojej pracy. Tylko tyle jej pozostało. I nie przejmuje się faktem, iż pieniądze są marne. Najważniejsze, że starcza na czynsz za kawalerkę oraz jedzenie. Czasem tylko musi szukać jakiejś dorywczej pracy, o co w Anchorage wcale nie jest tak łatwo.
W przyszłości planuje rozpocząć studia. Rodzice zawsze jej powtarzali, że dobre wykształcenie to podstawa. Tęskni za nimi, ale nie może wrócić do Włoch. Pozostają jedynie nieliczne telefony oraz jeszcze rzadsze maile.
Felicia jest dumną właścicielką dwóch psów rasy siberian husky. Zakupiła je zaraz po przylocie do miasta od jednego z miejscowych hodowców.
POWIĄZANIA
Witam. Karta krótka, bo długich nie lubię pisać, o. Z resztą średnio mi wyszła, ale jeszcze się dopracuje. Buźki użycza Barbara Palvin.
[Hej hej. :d To może jakiś wątek lub powiązanie? ;). Moja karta też jest krótka, ale myślę że takie się przyjemniej czyta. Czyż nie?:D]
OdpowiedzUsuńLysandra
[Przypadek? Nie sądzę. :3 Mogą się spotkać może w jakiejś kawiarni? Felicia mogłaby mieć dzień wolny od zajęć, a Sophie akurat by siedziała i przeglądała jakieś czasopismo. A co do powiązań to wydaje mi się, że spokojnie mogą się znać. :)]
OdpowiedzUsuńSophie
[Jasne że pasuje :d. A tak przy okazji, zdjęcie piesków bardzo urocze. :D. Co do wątku, warto wiedzieć dla mojej Lysi, czy te psy Felicii są bardzo mordercze? :D W każdym razie, zaczniesz czy ja mam zacząć? :p]
OdpowiedzUsuńLysandra
UsuńCodziennie przebywała kilka godzin w parku. Uwielbiała być blisko natury. Czyniło ją to szczęśliwszą i wywierało na nią dobry wpływ.
OdpowiedzUsuńRozejrzała się po okolicy. Spostrzegła jedną ławkę wolną z dala od ludzi. Takiego miejsca potrzebowała. Usiadła na ów ławce i wyjąwszy książkę z torby, zaczęła ją namiętnie studiować. Przebrnąwszy przez kilka historii bohatera, podniosła w końcu wzrok znad kartki. Dopiero wtedy zauważyła siedzącego przed jej stopami psa, który zawzięcie podgryzał okładkę książki od dołu.
[Nie wiedziałam co napisać xD]
Lysandra
[ Nie bój się, my z Chrisem nie gryziemy, spokojnie. Przyszłam się przywitać (cześć >D) i zaproponować wątek. Lawrence z tańcem za dużo wspólnego nie ma, ale można by na przykład uznać, że przypadkiem wpadną na siebie rano, gdy będzie szedł do pracy, trochę zaspany, a ona będzie uprawiać jogging. Co ty na to?
OdpowiedzUsuńEwentualnie przyszło mi do głowy jeszcze coś takiego, że jej psy "uczepią" się osoby Chrisa i na przykład jej się wyrwą podczas spaceru, czy coś w tym rodzaju : > ]
Chris L.
Twarz niemal bez śladu makijażu, włosy spięte w małego koczka, jasne dżinsy, biała koszula i sandały. Tak właśnie prezentowała się Sophie, kiedy miała dzień wolny. Czasem po prostu rezygnowała z eleganckich sukienek, marynarek czy kobiecych garniturów, po prostu siedziała w kawiarni, chcąc trochę odpocząć od pracy.
OdpowiedzUsuńDzisiaj również był jeden z takich dni. Jako że Parker interesowała się praktycznie wszystkim, nic dziwnego, iż przeglądała czasopisma związane z modą. Zawsze lubiła się bawić ubraniami, a poza tym oglądanie ich zdawało się ją odprężać.
Gdy usłyszała czyjś głos, podskoczyła nagle, podnosząc głowę do góry. Była tak zajęta swoimi myślami, że nawet nie usłyszała jak Felicia się do niej dosiadła.
- Hej - przywitała się wesoło, a na jej twarzy momentalnie zagościł uśmiech. - Przepraszam za to przerażenie, ale zupełnie odpłynęłam - roześmiała się Parker, robiąc dziewczynie miejsce na stoliku. - Co tam słychać? - spytała z mimowolnym zaciekawieniem, jako że dawno się z nią nie widziała.
Sophie
Od kiedy Billie miał ambicję stać się atrakcyjniejszym - pomijając fakt, że w jego mniemaniu już był niesamowicie atrakcyjny - starał się biegać codziennie rano. Niestety nie wychodziło mu to zbyt dobrze. Zazwyczaj wstawał o szóstej, parzył na budzik, klął cicho pod nosem i spał dalej, jednak dziś było trochę inaczej. Nie mógł spać całą noc, więc gdy tylko usłyszał dźwięk budzika z radością i dziwną, jak na nieprzespaną noc, energią zeskoczył z łóżka, wziął prysznic i wyszedł z domu kierując się truchtem w stronę parku. Czarne włosy wchodziły mu w oczy przez dosyć silny wiatr, dzieki czemu nie zauważył kilku słupów, drzew i co najgorsze kilku osób.
OdpowiedzUsuń~Billie
Chłopak przez chwilę siedział na chodniku starając się odgarnąć grzywkę. Oh, czemu nie wziął tej damskiej spinki?! Gdy w końcu udało mu się uładzić włosy, zobaczył przed sobą zdenerwowaną dzieczynę. To nie było w planie. Zupenie nie wiedział co powiedzieć w takiej sytuacji. "Przepraszam, myślałem że wpadam na słup"? Nie, zdecydowanie, nie. W końcu zdecydował się na krótkie 'przepraszam' wypowiedziane dosyć cicho. Nie miał w zwyczaju przepraszać, przez co było to dla niego dosyć trudne.
OdpowiedzUsuń~Billie
Otworzył usta by się usprawiedliwić, jednak gdy zobaczył, że dziewczyna wkłada słuchawki zamknął je. Wiatr zawiał znowu i jego grzywka z powrotem znalazła się na oczach, a on zorientował się że ciągle siedzi jak jakiś debil na chodniku. Wstał i otrzepał się. Nie zwarzając na to, że dziewczyna może go nie słuchać zaczął mówić:
OdpowiedzUsuń- To przez to że nie wziąłem spinki z domu i włosy wchodzą mi w oczy, teraz nic nie widzę i nawet nie wiem czy jeszcze tu jesteś i czy mnie słuchasz, ale nie będę nosił tej spinki, bo i tak wyglądam już wystarczająco niemęsko z tą twarzą - słowa wypłynęły z jego ust bardzo szybko, tak że sam nawet nie wiedział co mówi.
~Billie
[Jest w porządku, nie przejmuj się. :)]
OdpowiedzUsuń- Aj tam, nic się nie stało - powiedziała Sophie, po czym machnęła ręką. - Mam to do siebie, że często odłączam się od całego świata - dodała z rozbawieniem.
Wzięła łyk kawy mrożonej, którą zamówiła kilka minut temu. Zamknęła czasopismo i odłożyła je na bok, całą swoją uwagę skupiając na dziewczynie.
- Ja, na szczęście, mam wolne. Choć mój szef najchętniej nikogo by z budynku nie wypuszczał, są jakieś granice. Więc korzystam z dzisiejszego dnia, póki mogę. Przynajmniej nie muszę się nigdzie spieszyć przez te dwadzieścia cztery godziny ani nie odbieram co pięć minut komórki - tak właśnie wyglądał normalny dzień Sophie, pełen rozmów oraz pracy do zrobienia. - Coś ciekawego się działo u ciebie? Może jakiś chłopak? - tutaj Parker sugestywnie poruszyła brwiami, chwilę później zanosząc się śmiechem.
Sophie
Uśmiechnął się do dziewczyny i podrapał się po karku. Czyżby znów nie wiedział co powiedzieć? Billie rzadko kiedy miał w życiu momenty w których nie potrafił się wysłowić. Zazwyczaj mówił za głośno i za dużo. Przestąpił z nogi na nogę zastanawiając się jaka odpowiedź będzie na miejscu. Nigdy nie był mistrzem w kontaktach między ludzkich, ale lubił mówić. Dziś miał chyba jakiś gorszy dzień.
OdpowiedzUsuń- To dobrze - powiedział dosyć niepewnie jak na niego.
~Billie
[To się zgłaszam:D Masz może jakiś pomysł, na nich, bo mogę zacząć, a z pomysłem kiepsko, może być coś zabawnego, lub nie:D Mi to obojętne:p]
OdpowiedzUsuńLucas
[Powiem szczerze, że mnie chyba też nie stać na oryginalny pomysł, ale pogłówkuję i jak coś wymyślę to napiszę :)]
OdpowiedzUsuńHella Edana Culley
Najgorszy o poranku jest powrót świadomości. Kiedy otworzy się oczy świat wydaje być piękny, człowiek przez chwilę ma wrażenie, że ten biały sufit kilka metrów nad nim jest niebem. Aż w końcu wraca świadomość i nagle taka biedna osoba przypomina sobie, że musi wstać, umyć zęby, wyczesać włosy, ubrać się i iść do pracy. Chris czasami żałował, że sufit nie może być niebem, ale zawsze myślał wtedy o tym, że może być gorzej.
OdpowiedzUsuńZerwał się na równe nogi kilka minut po szóstej. Prysznic, ręcznik, szafa, ciuchy. Spojrzał na zegarek - szósta trzydzieści dwie. Zajrzał do najbliższego sklepu, wrzucił zakupioną butelkę wody mineralnej do torby i ignorując kilka krzywych spojrzeń zaczął wolnym krokiem zmierzać do pracy. Rola speakera radiowego od dziecka wydawała mu się być ciekawa i owszem - taka właśnie była. Momentami jednak czuł, że wszystko go trochę przerasta. Robota w radiu, utrzymywanie domu, wolontariaty, pomoc w festynach. Ogrom obowiązków, który doprawiał sobie jeszcze grą w zespole uważał jednak za owocny. Nie miał czasu na myślenie o tym, co było kiedyś i co będzie za tydzień, miesiąc, rok...
Właśnie miał wygrzebać z torby odtwarzacz mp3 i poszukać w niej również słuchawek, kiedy nagle usłyszał krzyk jakiejś dziewczyny i poczuł szarpnięcie za nogawkę. Skrzywił się lekko. Nigdy nie przepadał za zwierzętami, ale wiele osób zganiało to u niego na alergię na sierść. Niestety był osobą która mieszkała sama, nie miała ani psa, ani kota, ani nawet chomika, a w dodatku przez to ile poświęcała się innym rzadko do tego domu zaglądała. Posiadanie więc zwierzęcia było chyba jego ostatnim zmartwieniem, którego się nie podjął.
- Miły pupil - stwierdził, łapiąc za smycz czworonoga. Udało mu się odgonić psa od swojej nogi i oddać go właścicielce. Cóż, najwidoczniej psy wyczuwały jego niechęć do nich i ją powielały.
[ Dzięki za zaczęcie >D ]
Chris L.
[Całkiem dobry, pomysł. To ja zacznę powiedz tylko czy ona przyjdzie na jakieś ogłoszenie, czy jak :p]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy jego klub przeżywał, nie małe załamanie gości, dlatego Lucas wraz z ekipą wpadli na doskonały pomysł, zatrudnienia tancerek. Miały one umilać przyjęcia gościom, oraz zapewniać odpowiedni poziom rozrywki, właśnie dlatego Woods wystawił ogłoszenie, na nabór tancerzy, a przesłuchanie miało się odbyć właśnie w jego klubie. Wraz z dwoma kumplami, również odpowiedzialnymi za to miejsce, siedzieli na krzesłach, a tuż przed nimi zbierały się chętne do zajęcia miejsce w jego klubie. Oczywiście by wszystko objaśnić, na środek wyszedł jeden z mężczyzn i powiadomił, chętne o małej prezentacji swoich talentów. Taniec każdej z nich, oraz prezentacja miała być krótka, tak, by nie robić za dużego zamieszania. W końcu usiadł, obok Lucasa i włączył muzykę. Wiele dziewcząt przewinęło się przez parkiet, pokazując co potrafi. Konkurencja, była naprawdę dużo, choć zazwyczaj były to amatorki, które po prostu potrafiły się ruszać. I właśnie wtedy na środek wyszła, nie wysoka młoda dziewczyna o jasnych włosach. Woods usiadł wygodniej prostując się, bo owa dziewczyna widocznie go zainteresowała, by inna od wszystkich, miała tatuaże, a z jej oczu strzelały wesołe iskry.- Witaj...Felicia.- powiedział, czytając jej imię z karty.- Po co tu przyszłaś?- zapytał przyglądając się jej. Standartowe pytanie, zresztą ciekawił go powód, czemu się zgłosiła, dlatego czekał na jej odpowiedź i prezentacje.
OdpowiedzUsuńOddał uśmiech dziewczyny, a słysząc słowa które wypowiedziała, niemało się zdziwił. To przecież nie możliwe nie żywić do kogoś urazy za niektórze rzeczy.
OdpowiedzUsuń- Nawet, jak ktoś przejedzie ci psa? - spytał z niedowierzaniem, nie będąc pewnym czy to pytanie było na miejscu. Chociaż i tak większość rzeczy, które mówił, nie były na miejscu. Gdyby czasem zastanawiał się nad swoim zachowaniem, może nie stałby w tym miejscu, tylko był trutniem jakiejś korporacji, siedzącym za biurkiem w garniaku i krawacie po szyję. Ewentualnie nadal mieszkałby z matką i ojczymem, nieustannie grając w gry wideo i goląc się raz na trzy miesiące. Billie po chwili przypomniał sobie, że przecież rozmawia z dziewczyną i przerwał przemyślenia, kierując w jej stronę uśmiech.
"Jaki pan?" - pomyślał.
OdpowiedzUsuń- Cieszę się - powiedział kiwając delikatnie głową, jakby chciał, żeby kobieta opuściła srogo wyglądający palec, skierowany jego stronę. - I... nie proszę, tylko nie pan - dodał. - Mów mi Billie - uśmiechnął się do niej starając się zrobić, przynajmniej, normalne wrażenie. Miał tendencję do wychodzenia na głupka przy większości spotkanych przez niego osób. To tak jakby Bóg chciał, żeby nie miał z kim rozmawiać.
- Podobno psy wiedzą o ludziach więcej, niż oni sami. Najwyraźniej pani pies musiał mnie uznać za nie lada zagrożenie, ale chyba nie jestem aż taki zły - stwierdził z lekko rozbawionym uśmiechem. Owszem, trochę nie spodobał mu się fakt, iż został ugryziony, ale psu raczej do rozumu słowem nie przetłumaczy (a za pomocą przemocy, to można co najwyżej czworonoga jeszcze gorzej do siebie nastawić, a przynajmniej tak w tym programie o szkoleniu psów mówili, więc to chyba musiała być prawda).
OdpowiedzUsuń- Chris Lawrence - przestawił się, wyciągając w jej kierunku wytatuowaną dłoń. Nie, nigdy nie siedział w kiciu i raczej nie miał tego nigdy w planach. Zawsze za to denerwowała go ludzka głupota i nietolerancja, z tym, że na to pierwsze ma od jakiegoś jeszcze większą alergię, niż na to drugie.
[ Miło, że blogspot pożywił się moim odpisem D: ]
Chris L.
[drink z Jenny raz na jakiś czas? ;>]
OdpowiedzUsuń[a zdane chociaż? Bo jak tak to gratulaaacjeeeee! :)))]
OdpowiedzUsuńFelicia była jedną z niewielu normalnych kobiet w otoczeniu Jenny. Nie marudziła bezsensownie, nie płakała przy złamanym paznokciu i przede wszystkim nie patrzyła na nią jak na kogoś, kto robi karierę przez zgrabny tyłek. A przynajmniej nie robiła tego jawnie, za co Jenny była jej niesamowicie wdzięczna. Raz na jakiś czas, mniej więcej co dwa tygodnie, widywały się na rytualnym drinku (tudzież kilku drinkach), żeby oddać się wszystkim, typowo babskim, przyjemnościom. Jenny brała wtedy wolny wieczór i czekała na Felicie w klubie, a Lucas załatwiał im stolik w strofie VIP, ot tak żeby nie musiały krążyć i liczyć na szczęście.
- No nareszcie, już myślałam że nie przyjdziesz - uśmiechnęła się lekko całując ją w policzek.